środa, 27 sierpnia 2008

Obrzydzenie



Obrzydzenie. Tak, jestem obrzydliwy. Czasem tak zajebiście nienawidzę siebie.
Kiedy nie potrafię uspokoić oszalałego serca.
Kiedy nie mogę złapać oddechu.
Kiedy nie panuje nad własnymi obrzydliwymi myślami.
Kiedy nie mogę przestać pisać.
Kiedy nie mogę powstrzymać ani swojego ciała ani swoich myśli.
Kiedy nie mogę umrzeć.
Kiedy nie panuje nad swoim chorym ciałem.
Kiedy zaprzeczam sam sobie.
Kiedy...
Nienawidzę momentu kiedy widzę dwoistość własnej natury. Kiedy opanowuje mnie ta gorsza strona, kiedy moje myśli i ja staje się nieczysty. Skażony. Obrzydliwy.
Aż chciałbym zniszczyć samego siebie. Znowu.
Boli mnie to że nie mogę być normalny, że nie potrafię być normalny, że przychodzą do mnie te myśli i nie potrafię ich powstrzymać. Jedyną metodą jest pisać. I pisać. I pisać. Nie mogę przestać pisać... I wówczas mogę się oczyścić. Przelewając swoje brudy na papier...
Czasem aż ręce mi się trzęsą tak że nie utrzymuję pióra. A potem zeszyty płoną krótkim, jasnym blaskiem w ogniu.

Kami-sama... wybacz mi.

3 komentarze:

kana pisze...

Zatkalo mnie.
Nie wiem co napisac.
Az mam chec zanulowania tego komentarza.
przepraszam. Ale nie napisze nic konkretniejszego.
a` propose. Chcialam sie pozegnac.
Nie jestem pewna czy akurat jutro wyjezdzam ale te pozegnanie jest tak na wszelki wypadek - Gdybym zdecydowala sie na bardzo dlugi wyjazd. Nie wazne. Musze isc.

Unknown pisze...

lubie jak mnie ludzie zabijają (psychicznie) ostatnio to się baaaaardzo często zdarza dlatego już się przyzwyczaiłam, ale ta notka...ta notka mnie dobiła. o czymś okropnym, ale pięknie napisane. owacje i czekam na encore

(ale mógłbyś sibie polubić bo masz za co x3x*)

Miya pisze...

Powiem tak...że każdy ma w sobie coś, czego nienawidzi.
Ale to nic złego, bo przecież nie można być idealnym.
Tak myślę, ale szczerze mówiąc mnie też trochę zatkało...